Dostałam go jakiś czas temu ale leżał i się kurzył co widać po nieoderwanej folii....
Ostatnio sobie o nim przypomniałam i postanowiłam popróbować, a co!
Co wyszło z tej próby?
Zapraszam
RIMMEL 100 POST PINK
Cień zamknięty w standardowym opakowaniu jak większość cieni ma być w zwyczaju pakowana.
Zatrzask nie jest tak mocno zamykany żeby połamać paznokcie.
Po otwarciu przezroczystego wieczka ukazuje się nam trójkolorowa masa cieni, dosłownie masa o czym przekonałam się chwilę później.
Kolory nie są sztywno od siebie oddzielone, a nawet są lekko ze sobą wymieszane.
Cienie na pewno nie są z rodzaju tych sypkich, a raczej są to cienie o kremowej formule.
Delikatnie perłowe wykończenie na pewno nie każdemu przypadnie do gustu ale mi nie przeszkadza!
Cienie na powiece rzecz jasna dzięki swojej konsystencji nie osypują się, ale ale! Kiepsko nanoszą się za pomocą pędzla. Trwałość zależna jest od wykonania makijażu i typu skóry. U mnie trzymał się dosyć krótko, żeby nie powiedzieć wcale... Po męczarni z nałożeniem, zaraz się zbrylił i miałam go pełno w załamaniu, na pewno nie zblendujemy ich, o stopniowaniu koloru też nie ma mowy. Tylko i wyłącznie cienka warstwa na powiekę ruchomą mono.
Wczoraj światło nie pozwoliło już na zdjęcia dlatego postaram się dodać zdjęcie makijażu oka w ciągu najbliższych dni.
Mi cienie Rimmel nie przypadły do gustu, dobrze że w różach często nie chadzam. Wielka Szkoda bo kremowa formuła bardzo mnie do niech na początku zachęciła.
Pozdrawiam!
bardzo ładne odcienie ale ja też rzadko nakładam róż na powieki .
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie używałam cieni z Rimmela:) Całkiem ładny kolorek, ale jak i poprzedniczka - baardzo rzadko sięgam po róż na powieki :)
OdpowiedzUsuńRóż na oku to u mnie rzadkość, co innego na ustach :) ale może i na to się skuszę :)!
OdpowiedzUsuńBardzom ciekawa makijażu oka więc czekam z niecierpliwością! :-) Pozdrawiam :-*
OdpowiedzUsuńlubię róże :) czekam na oczko :)
OdpowiedzUsuń