wtorek, 26 marca 2013

Pogromca trądziku w akcji - recenzja


Hej Dziewczyny! 




Dzisiaj mam Wam do pokazania maskę 
Acne killer
(poniżej znajdziecie również zdjęcia maski na moim pyszczku)

A także jej recenzję :)

No to zaczynamy!

Maski do testów otrzymałam od lux-style.pl
Było to 5 maseczek każda o pojemności 10 ml.

Tak jak pisałam już w poście o paczce TU - są to maski typu peel off.

Jedna maseczka wystarcza na jedną aplikację, łatwo się nakłada i w miarę równo rozsmarowuje (robiłam to palcami, bo wiem że część z Was używa do nakładania masek różnego typu pędzelków)
Czas schnięcia maski to ok 30-40 minut.
W tym czasie, co dla mnie w maskach jest koszmarem nie można mówić, śmiać się co dobitnie wykorzystuje mój chłopak rozśmieszając mnie :)

Ogromną zaletą tej maski jest również jej bardzo krótki skład zawierający jedynie wodę, minerały morza martwego o raz substancje zapachowe.

Wracając do ACNE Killer to jak nakładanie jest niezwykle przyjemne, nawet czekanie na zastygnięcie maski przy odpowiednim zajęciu jest do wytrzymania, tak zdejmowanie jej to mały koszmarek....Maska baaaardzo mocno przywiera do twarzy i przy schodzeniu odrywa się z całym meszkiem mojej twarzy co mnie boli strasznie, chwilami do łez.

Ale ale...nie odstraszyło mnie to zbyt mocno bo efekt po ściągnięciu maski jest cudowny !!
Twarz jest gładka jak pupka niemowlaka! przyjemnie napięta.
Ja swoją partię 5 masek nakładałam raz w tygodniu i po 5 aplikacjach jest diametralna różnica w stanie mojej skóry.

Oczywiście nie powiem że pryszcze zaskórniki i te zamknięte, i te otwarte zniknęły raz na zawsze, no bo jak!
Jednak moja nadmierna produkcja sebum znacznie się zmniejszyła, przebarwienia w dużej mierze się zredukowały, zaskórników nie ma w takiej ilości w jakiej były przed kuracjom, a ilość niechcianych przyjaciół zmniejszyła się do pojedynczych epizodów.

Ja jestem zdecydowanie na TAK jeżeli chodzi o ACNE Killer i z chęcią sięgnę za jakiś czas po kolejną kurację.









Jeżeli zainteresowałam Was maseczkami, znajdziecie je pod tym adresem:
lux-style.pl


Pozdrawiam :)



piątek, 22 marca 2013

Pachnidełka, zaklinacze wiosny ! :)


No to piękną mamy wiosnę tej zimy :P
Brak aparatu, masa nauki, zero czasu, pogoda, która blogerką na pewno nie służy i tak można by wymieniać w nieskończoność....
Ale cóż to w porównaniu z tym co Wam dzisiaj pokażę !

Moje małe pachnące pieścidełka!
Podczas pisanie o nich pierwszy raz od tygodnia wyszło słońce, a paskudny śnieg przestał padać.

Naturalny olejek Pomarańczowy pod prysznic
 który zakupiłam na:

oraz
Mydełka - Herbaciane serduszko oraz owocowa gwiazdkaKtóre to otrzymałam dzięki współpracy z tą że firmą.

Na samy początku chciałam szczerze podziękować za cierpliwość i profesjonalne podejście do bloggerek (czyt. mnie) Panu Kamilowi.  Nasza współpraca rozpoczęła się trochę pechowo ale teraz mam nadzieję będzie już wszystko w jak najlepszym porządku.

Przechodząc do sedna sprawy czyli produktów  firmy:
The Secret Soap Store


Zaczynając od Olejku Pomarańczowego pod prysznic.
Jest to moje odkrycie. Pierwsza ale na pewno nie ostatnia butelka!

Olejek zabezpieczony sreberkiem.
Pachnie pięknie! Niezbyt nachalnie, świeżą, dopiero co wyciśniętą pomarańczą.
Konsystencja jest bardzo płynna, jak na olejek przystało, przelewa się przez dłonie dlatego przy aplikacji trzeba mocno uważać żeby nie wylać na raz zbyt dużo.
W kontakcie ze skórą delikatnie się pieni, otulając skórę lekką warstewką olejków.
Zapach nie jest nachalny, subtelnie otula skórę długo utrzymując się na niej.
Po jego użyciu skóra nie klei się, nie jest tłusta ale jak dla mnie wielbicielki poprysznicowego balsamowania jest wystarczająco natłuszczona i nawilżona żeby nie stosować niczego więcej.

W składzie znajdziemy naturalne oleje z avocado, jojoba i macadamia.
Ze strony (klik) :

Olejek pomarańczowy prócz charakterystycznego dla olejków cytrusowych działania antyseptycznego, wykazuje również bardzo skuteczne działanie uspokajające, łagodzące nadmierną nerwowość, pomaga myśleć pozytywnie. Olejek pomarańczowy może skutecznie oczyszczać skórę, rozjaśniać plamy pigmentowe, sprzyjać odnowie komórek.
Jest bardzo dobrym olejkiem kąpielowym w okresie chłodów.



Olejek jest do nabycia na stronie sklepu
TU
W cenie promocyjnej:
21,90










Następne w kolejności jest Mydło zielona herbata w kształcie serca.
Fantastycznie zapakowane, idealnie nadające się na prezent mydełko.
Niecodzienny kształt mydła to efekt estetyczny.
Co do właściwości to ja jestem zadowolona.
Mydło nie wysuszyło moich bardzo wrażliwych, bardzo suchych i wymagających dłoni.
A to główna zasada jak dla mnie przy tego typu kosmetykach.
Pachnie bardzo delikatnie, a zapach nie utrzymuje się zbyt długo.
W mydle zatopione są złote drobinki brokatu widoczne na 2. zdjęciu poniżej. Kiedy zobaczyłam je pierwszy raz lekko się przeraziłam wizją oblepionych rąk po każdym umyciu. Jednak ku mojemu zadowoleniu brokat się gdzieś ulotnił i na rękach nie spotkałam ani drobinki.

60 g











Ostatnim z produktów  który mam Wam dzisiaj do pokazania jest
Mydełko gwiazdka owocowa.
Mała, a cieszy :)
Zapach tego mydła jest wprost fenomenalny!!
Po umyciu nim rąk owocowo pachnie cała łazienka :)
Dla mnie są to winogrona lub owoce leśne - słodkawa wyrazista nuta, która dość długo utrzymuje się na dłoniach, co mnie mocno cieszy.
Nie wysusza rączek i to jest najważniejsze.

A brokat jest i tu obecny z tą samą zasadą co wyżej :)
Tylko myć ręce :)

Tu już opakowanie nie jest tak ładne, ale przy odrobinie fantazji i pomysłu, również ucieszy obdarowanego :)

16 g






 Tutaj oba pachnidełka w kąpieli :)




Życzę Wam udanego i pachnącego weekendu :)
Zapraszam również na stronę:
www.pl-uroda.pl

Pozdrawiam! :)

sobota, 2 marca 2013

Się przyjęły!

Miały być dostępne od marca, widziane już pod koniec lutego.
Miały być nowe, innowacyjne, kolorowe, wiosenno-wakacyjne - i jak najbardziej są!

Innowacyjna, imitująca żelowe wykończenie formuła, bardzo dobry pomysł na projektantów, piękne kolory, zdecydowanie wiosenno-letnie.

O czym mowa? 
No właśnie, o lakierach WIBO zaprojektowanych przez polskie bloggerki!


Prawda, że świetny pomysł?

Każda z zaangażowanych w ten projekt bloggerek wysłał swój próbnik z kolorami.
Zostało wybranych i wyprodukowanych 10 lakierów w limitowanej serii Nail Obsession.

Wyróżnione zostały:

Słoneczny patrol

Mary Rose

Electric Orange
Mint Sorbet

Roziskrzone niebo
Mglista poświata

Flirt

Zielona fantazja

Blue Lake

Peaches and cream


I to ten Oleśkowy ostatni lakier od początku najbardziej przypadł mi do gustu i to na niego najmocniej się nakręciłam, zanim jeszcze wszedł do sprzedaży.

Czytałam o wcześniejszym pojawieniu się lakierów w Rossmannie ale w moim jeszcze ich nie było.
Kiedy wczoraj weszłam do Rossmanna została ostatnia sztuka Oleśkowego i zero sztuk Blue Lake i Mint Sorbet. Właściwie wyszły wszystkie pastele.

Zadowolona wyszłam ze sklepu, a efekt możecie ocenić same bo pomalowałam paznokcie praktycznie od razu po powrocie :)





 






Pozdrawiam!

Kontakt

szybkoilatwo@gmail.com